sobota, 26 kwietnia 2014

UKIP szokujący pomysł na zwycięstwo.







22 maja wybieramy euroosłów, sorry -posłów. Ups. Tak mi się  samo napisało, słowo.

Polacy w Wielkiej Brytanii szczególnie powinni zważyć na kogo oddadzą swój głos. Jeśli już zdecydują się iść do urn rzecz jasna. Co najmniej dwa ugrupowania są jawnie wrogo nastawione do imigrantów. Mowa o UKIP- (UK Independence Party)- Partia Niepodległości Zjednoczonego Królestwa, oraz o BNP (British National Party)- Brytyjska Partia Nacjonalistyczna. Ta pierwsza realnie zagraża wielkiej trójcy; czyli konserwatystom, lauburzystom oraz liberalnym-demokratom. A to za sprawą  charyzmatycznego przywódcy Nigela Farage`a wraz z jego kontrowersyjnym pomysłem na kampanię wyborczą.

Na początku najgorętszego okresu kampanii, UKIP zaserwował narodowi ( i nie tylko) billboardy z dość jednoznacznie rasistowskim i antyeuropejskim przesłaniem.
Na jednym z nich, gościu ubrany jak robotnik budowlany siedzi na chodniku i prosi o datki. Hasło do obrazka: "Brytyjscy pracownicy zmiażdżeni przez nielimitowaną, tanią siłę roboczą". Albo inny: brytyjska flaga z wypalonym w środku kołem z europejskich gwiazdek i napis - "Kto naprawdę kieruje tym krajem? 75% przepisów prawnych stworzono w Brukseli".

Nigel Farage odwiedził dziś West Midlands w ramch kampanii przedwyborczej. Stwierdził, że liderzy trzech najważniejszych partii politycznych próbują oczernić Niepodległościowców, bo ci oświadczyli, że zamierzają zgarnąć wszystkie euromandaty w regionie West Midlands. Lider UKIP przyznaje, że billboardy są bezceremonialne, prowokujące, ale i prawdziwe. "Klasa polityczna jest zdesperowana. Liderzy trzech największych ugrupowań atakują bo się nas boją. Boją się wpływu jaki mamy na ludzi oraz wysokich notowań UKIP w przedwyborczych sondażach" - mówił dziennikarzom Nigel Farage podczas wizyty w Dudley.

Pomijając jednak dwie jawnie antyeuropejskie i anty-imigranckie partie startujące w wyborach do europarlamentu, warto przypomnieć sobie wszystkie napastliwe i antypolskie wystąpienia premiera Camerona. Jego niedawną nagonkę na Polaków pobierających całkiem legalnie zasiłki na dzieci mieszkające w Polsce, czy też podburzające i pełne niechęci wyliczenia ileż to traci brytyjski skarb państwa na oświatową czy zdrowotną "obsługę" imigrantów z Europy Wschodniej. I to, że zupełnie zapomniał wspomnieć jak wielki jest wkład w postaci podatków, którym obywatele polscy, legalni pracownicy zasilają corocznie budżet państwa. Do grona "kwękających" na liczbę imigrantów dołączył też Ed Miliband, lider Partii Pracy, który stwierdził, że przez pracowników z Polski, przeciętnemu Smith`owi żyje się teraz znacznie gorzej. Podkreślił, że laburzyści popełnili błąd zgadzając się na napływ pracowników z Europy Wschodniej. Tak na marginesie, Miliband ma polskie korzenie (jego matka to Polka żydowskiego pochodzenia).

Tymczasem według sondażu przeprowadzonego w lutym przez polonijną organizację Zjednoczenie Polskie oraz New Europeans, największym poparciem w eurowyborach cieszą się: Partia Pracy (37%), Liberalni-Demokraci (17%), Konserwatyści (15%) oraz Zieloni (11%).

Powodzenia Polonio. Ja nie oddam swego głosu na żadnego z politycznych gigantów, ani też na eurosceptycznych oszołomów. Wybór trochę jak między dżumą a cholerą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz