sobota, 8 lutego 2014

Benefits Street.

Już około miliona funtów zarobił brytyjski Channel 4 na reklamach emitowanych podczas dokumentalnego serialu Benefits Street.
Jeden z ostatnich odcinków przyciągnął przed telewizory ponad 5 milionów widzów.

Serial, będący połączeniem dokumentu i reality show przedstawia mieszkańców James Turner Street, w biedniejszej dzielnicy Birmingham, gdzie  większość mieszkańców egzystuje na zasiłkach. Jedna z bohaterek serii, Czarna Dee pokazuje kolejne budynki i wylicza; unemployed, unemployed, unemployed*. Na James Turner Street mamy około 100 domów i 13 narodowości - wyjaśnia druga bohaterka, dla kontrastu- Biała Dee.

Produkcja pokazuje obraz rozleniwionego coach patato**, przez lata dość hojnie obdarowywanego przez socjalne państwo dodatkami i zasiłkami, a teraz zmuszonego do zmiany przyzwyczajeń w ramach nowej polityki zaciskania pasa.

Zobaczcie jak to naprawdę jest  bez pracy, bez partnera, z dziećmi i wypłacanym co tydzień lub dwa child benefit lub jobseeker`s allowance***, w odrapanych, brudnych czterech ścianach, ze stertami śmieci na ulicy, z wrzeszczącymi w różnych językach, włóczącymi się bez celu małolatami. Z pijaczkami jak Fungi, który stary heroinowy nałóg, zastąpił najtańszym piwem kupionym za wyproszone od kogoś ostatnie pensy. Fungi oddaje zasiłek Białej Dee na przechowanie. Inaczej przepiłby, albo co gorsze przećpał wszystko od razu. Pewnego dnia Fungi dostaje pismo z urzędu pracy. Ma zacząć szukać roboty, albo jakiegoś kursu. Facet jest autentycznie przerażony. Sponiewierany przez życie i nałogi, fizycznie nie podołałby żadnej pracy.

Za to sklepowy złodziej Danny jest młody i sprawny. Robota mogłaby mu się jeszcze palić w rękach, ale co z tego jak karany i to wielokrotnie. Danny ma zakaz chodzenia do Birmingham City Center. Chyba  że do sądu albo na rozmowę w sprawie pracy. Danny łamie zakaz. Spaceruje po centrum handlowym miasta. Szybko i sprawnie zostaje wyłowiony przez policyjny patrol i natychmiast spacyfikowany po tym jak obrzuca władzę potokiem wyzwisk.

Czarna Dee też wydaje się być w formie. Energiczna i pyskata ma zdecydowane poglądy na socjalną politykę angielskiego państwa. Wyraża je za pomocą odmienianego na wszelkie sposoby czasownika fuck. Udaje jej się trafnie opisać filozofię życiową bohaterów Benefits Street. - Dawajcie nam kasę na nasze małe dzieci, a jak dorosną to wtedy dajcie nam robotę. Później okaże się, że Czarna Dee została aresztowana za handel narkotykami.

Biała Dee jest Irlandką. Przybyła do Birmingham wiele lat temu. - Kiedyś osiedlali się tu Irlandczycy i czarni z Jamajki. Teraz pełno Azjatów, Polaków i Rumunów- stwierdza. Biała Dee pełni rolę doradcy i powierniczki mieszkańców ulicy. Czy też może w taką rolę wtłoczyli ją twórcy serialu.  - Jestem mamą na James Turner Street - mówi nie bez satysfakcji samotna matka dwójki ciemnoskórych dzieci. - Frajer- tak jednym słowem określa ojca swoich dzieci. Żyje z zasiłków bo jak twierdzi nie może pracować. Leczy się na depresję. Do depresji doprowadza ją życie jakie wiedzie na James Turner Street. I koło się zamyka. Biała Dee ma też sporą nadwagę, zwisające w okolicy pasa duże piersi i zadyszkę kiedy przemieszcza się z kanapy na kanapę z nieodłącznym papierosem w jednej i parującym cup of tea w drugiej dłoni.

Mark i Becky są parą od pięciu lat. Razem wychowują dwójkę małych dzieci. - Jak się poznaliśmy?- Och byłam wtedy naćpana- przypomina sobie Becky. Skończyli szkołę w 2008 roku. Od tego czasu nigdy nie pracowali. Kiedy Mark trafia w końcu do doradcy zawodowego, ten bezradnie załamuje ręce. Nie sposób napisać CV kiedy się nic nie umie i nigdy nie pracowało. Para obawia się wizyty pracownika socjalnego oraz tzw. health advisor****, którzy ocenią warunki, w których wychowują się ich malutkie dzieci. Postanawiają chodzić na kursy rodzicielstwa. Chociaż tyle.
Niemal wszyscy bohaterowie palą tytoń bądź trawkę i nie stronią od alkoholu. Większość ma na bakier z prawem.

Benefits Street ukazuje ludzi ze społecznych nizin, rodziny dysfunkcyjne, imigrantów, ćpunów. Przede wszystkim zaś ludzi nie potrafiących lub nie chcących wpasować się w pewne narzucone struktury społecznego funkcjonowania.  Funkcjonowania od do;  od poniedziałku do piątku, od wypłaty do wypłaty. Życia w dużej mierze zdyscyplinowanego i osadzonego w dość sztywnych ramach zakazów i nakazów. Życia podporządkowanemu pracy, obowiązkom wobec dzieci.
 Powiedzmy wprost; nie każdy będzie wstawał wcześnie rano, do pracy w fabryce przez kilkadziesiąt lat, by na starość zadowolić się  głodową emeryturą, kiedy można inaczej. Tak jak to pokazują na Benefits Street.

Nie trzeba dodawać, że wszędzie dookoła ; w domach i w obejściach przy James Turner Street  panuje syf i rozkład, brakuje podstawowych sprzętów domowych, za to prawie zawsze jest wypasiony telewizor. To co uderza to marazm i niechęć do jakiegokolwiek wysiłku. Tzn. można chwycić za smartfona  i napyskować  babie odpowiadającej za przyznanie bądź obcięcie socjalnych świadczeń. Trudniej złapać się za pędzel i pomalować brudną ścianę w pokoju.

Większość oglądających serial pyta retorycznie; kto za to płaci? Wiadomo my podatnicy. Ciekawiej jednak brzmi pytanie; kto na tym zarabia? Bo na pewno nie mieszkańcy James Turner Street. Nie licząc tego co niewątpliwie  dostali od Channel 4 za wywleczenie swojej nędzy przed kamery. Jednak prawdziwym beneficjentem jest tutaj telewizja, która już zgarnęła prawie milion funtów za reklamy nadawane podczas emisji serialu. A będzie tego zapewne więcej. Zarabia też producent kubków z logo Benefits Street, sprzedając je na e-Bayu. Zarabiać będą inni, którzy z Benefits Street zrobią markę i  bezradność bohaterów przekują na swój zysk.

* unemployed - ang. bezrobotny
** coach patato - ang. potocznie - leniwiec kanapowy
*** child benefit i jobseeker`s allowance - ang. -angielskie świadczenia socjalne; dodatek na dzieci i zasiłek dla bezrobotnych.
**** health advisor - osoba doradzająca w sprawach zdrowia