sobota, 29 marca 2014

The Savages- Dzikuski



Z manifestu The Savages;


Ucisz się  (Silence Yourself)

„Świat był kiedyś cichy, teraz ma zbyt wiele odgłosów.
Narastający szum rozprasza.
Mnoży się, nasila i odwraca twoją uwagę ku temu co wygodne...
...Żyjemy w epoce wielu stymulacji
Jeśli jesteś skupiony, trudniej cię dosięgnąć
Rozproszony, jesteś dostępny.
Chcesz się przypodobać, być częścią wszystkiego i by wszystko miało cząstkę ciebie.
Twoja głowa wiruje u szczytu kręgosłupa, aż w końcu nie masz już zupełnie twarzy.
I wtedy, jeśli świat by się uciszył choć na chwilę
Być może usłyszelibyśmy z oddali rytm wściekłej, świeżej pieśni i zdołali się przestawić
Być może zburzywszy wszystko, moglibyśmy pomyśleć jak na nowo to wszystko ułożyć..."



The Savages – jeden z ciekawszych muzycznych debiutów ubiegłego roku. Czteroosobowy, żeński band z Londynu okrzyknięto post-punkowym sukcesorem po takich zespołach jak Siouxsie And The Banshees, Joy Division, Public Image Limited czy Magazine. Surowe, zgiełkliwe brzmienie, szybkie tempo, mocny, niekiedy dramatyczny a momentami wściekły głos frontmanki Jehnny Beth, sprawiają, że płyta Silence Yourself wybija się swoją stylistyką ponad produkcje innych rockowych bandów ostatnich miesięcy a nawet lat. I nieważne, że wokalistka wygląda jak Ian Curtis i śpiewa manierą Siouxsie Sioux, z piosenek The Savages przebija pierwotna dzikość, gniew i surowość przywołująca momentami nowojorską scenę noise z lat 90-tych, z Sonic Youth na czele. Poza tym dziewczynom z Savages o coś chodzi. W swoim manifeście wskazują na destrukcyjną siłę popkultury, sączącą nam codziennie do ucha gigabajty durnych informacji. Sprawiającą, że w chaosie obecnej cywilizacji zatracamy siebie.

Dzikuski odwołują się też do literatury. W teledysku do utworu Strife mamy scenę na plaży jak z Obcego Alberta Camus`a, natomiast animacja w wieńczącym płytę Marshal Dear inspirowana była Rzeźnią nr 5 Kurta Vonneguta.

W rozpisanych jedynie na gitarę, bas i perkusję oraz wokal utworach nie ma miejsca na nudę. Jest w tym graniu zaklęta jakaś moc; moc kobiecej złości na zastaną rzeczywistość i bezkompromisowej walki o prawo do bycia sobą.

Więc silence yourself.
I jeszcze rada od dziewczyn : „Don`t let the fuckers take you down”.