Z manifestu The Savages;
Ucisz się (Silence
Yourself)
„Świat był kiedyś cichy, teraz ma zbyt wiele odgłosów.
Narastający szum rozprasza.
Mnoży się, nasila i odwraca twoją uwagę ku temu co wygodne...
...Żyjemy w epoce wielu stymulacji
Jeśli jesteś skupiony, trudniej cię dosięgnąć
Rozproszony, jesteś dostępny.
Chcesz się przypodobać, być częścią wszystkiego i by wszystko
miało cząstkę ciebie.
Twoja głowa wiruje u szczytu kręgosłupa, aż w końcu nie masz
już zupełnie twarzy.
I wtedy, jeśli świat by się uciszył choć na chwilę
Być może usłyszelibyśmy z oddali rytm wściekłej, świeżej
pieśni i zdołali się przestawić
Być może zburzywszy wszystko, moglibyśmy pomyśleć jak na
nowo to wszystko ułożyć..."
The Savages – jeden z ciekawszych muzycznych
debiutów ubiegłego roku. Czteroosobowy, żeński band z Londynu okrzyknięto
post-punkowym sukcesorem po takich zespołach jak Siouxsie And The Banshees, Joy
Division, Public Image Limited czy Magazine. Surowe, zgiełkliwe brzmienie,
szybkie tempo, mocny, niekiedy dramatyczny a momentami wściekły głos frontmanki
Jehnny Beth, sprawiają, że płyta Silence Yourself wybija się swoją stylistyką
ponad produkcje innych rockowych bandów ostatnich miesięcy a nawet lat. I
nieważne, że wokalistka wygląda jak Ian Curtis i śpiewa manierą Siouxsie Sioux,
z piosenek The Savages przebija pierwotna dzikość, gniew i surowość
przywołująca momentami nowojorską scenę noise
z lat 90-tych, z Sonic Youth na czele. Poza tym dziewczynom z Savages o coś
chodzi. W swoim manifeście wskazują na destrukcyjną siłę popkultury, sączącą
nam codziennie do ucha gigabajty durnych informacji. Sprawiającą, że w chaosie obecnej
cywilizacji zatracamy siebie.
Dzikuski odwołują się też do literatury. W teledysku
do utworu Strife mamy scenę na plaży jak
z Obcego Alberta Camus`a, natomiast animacja w wieńczącym płytę Marshal Dear inspirowana była Rzeźnią nr 5 Kurta Vonneguta.
W rozpisanych jedynie na gitarę, bas i perkusję oraz
wokal utworach nie ma miejsca na nudę. Jest w tym graniu zaklęta jakaś moc; moc
kobiecej złości na zastaną rzeczywistość i bezkompromisowej walki o prawo do
bycia sobą.
Więc silence yourself.
I jeszcze rada
od dziewczyn : „Don`t let the fuckers take you down”.